Dwa miesiące później
Sprawa nie wygląda słodko. Od
dwóch miesięcy upijał się dzień w dzień, a to w końcu ciężka harówka. Do tego
miał słabą głowę i żyrafę w szafie. Trochę szkoda, że właśnie leży przede mną
martwy, bo będę musiała zająć się cętkowanym zwierzakiem, gdy wrócę już do
domu.
Drogi
pamiętniczku, chciałabym ci móc napisać, że właśnie wpadam w panikę, że
wytrzeźwiałam w sekundę, że w sumie to niechcący. Tymczasem krew na rękach,
tulipanie i szpilkach. Notuję wszystko skrzętnie w głowie i upominam się w
duchu, by zapamiętać tę właśnie kolejność. Nieźle będzie wyglądać na papierze.