Przecier
z ukochanego
Mordercze
Pomidory zdradziły mi sekret. Spotkałam je kiedyś na imprezie, sączyły kwaśne
drinki, wiadomo, cześć mała, gadka-szmatka o tym, że mam gładką buzię,
długie do nieba nogi i że wzbudzam erekcje nawet u warzyw. Technicznie
rzecz biorąc, jesteśmy owocami. Czerwonymi, soczystymi i krwiożerczymi. W
sumie to zero pomysłu na podryw, nieśmieszne żarty o marchewkach i fatalne
ruchy na parkiecie. Ale zdradziły mi sekret. Chciały wytłumaczyć co i jak. Znam
się na takich, odsłaniam kolanko, to zawsze działa, łapią haczyk, daję im swój
numer, a one mi przepis na przecier z ukochanego.