poniedziałek, 26 lutego 2018

Miłości i nie

sama sobie dedykuję bo tata zamknął mnie w wieży

Erazmie, 22 listopada 1963

jestem pewna że napisałeś do mnie list
wiersz miłosny tęskną piosnkę zza morza
mam tam alabastrową skórę nogi jak greckie
boginie i włosy wylane z atramentem
do szklanki mleka
to byłby taki piękny nagrobek prawda
chłopaku?

i pamiętasz dokładnie że nazywam się Annabel
albo Estella może Marylou twój pierwszy raz
smakował lodem truskawkowym kupionym mi
za pół kieszonkowego i pewnie teraz myślisz o mnie
przysięgasz że zawsze o nikim innym tylko o mnie
gdy kochasz się z tamtymi za morzem prawda
mężczyzno?

i pewnie jesteś romantyczny być może masz
już większego czytujesz Fitzgeralda bo to modne
i ładne mądre i smutne i chciałbyś wrócić odnaleźć
kupić mi kwiatki i pieska i zamek na szczytowaniu
a ja zgodziłabym się zarumieniłabym jak bułeczka
gdybym tylko żyła naprawdę a nie w twojej głowie
z czasów podstawówki prawda
tatusiu?


***


entropia

wszechświat dąży
żeby prawdopodobieństwo znalezienia
ciebie i mnie jednocześnie
było jednakowe
w każdym jego punkcie

***


(na Plantach) transplantacje bez aseptyki

podaruj mi
swoje niebieskie migdałki
gdy wodzisz tak językiem
po moim sklepieniu
poproszę
niech będą słodkie i mokre

a potem w nagrodę zapal
sobie i się jeszcze raz
i nalej mi do szklanki
po brzegi siebie
albo nie
morzem zatop wszystkie
swoje poprzedniczki

otworów ciała
sezamie rozchyl swoje
myśli i pokaż co tam masz
pomiędzy półkulami bo lubię to
że jesteś również ładna
na poziomie komórkowym
gdy tak mrugasz i puszczasz zalotnie
impulsy elektryczne

na plantacjach m. gramy w zielone
hodujemy moje uczucie plateau’niczne
więc równiny mam długie i twarde
na nich w rządku rosną
jak słoneczniki twoje twarze
to jak
pozwolisz mi się zerwać
i przeszczepić? 

dawcy i biorcy
wymiana płynów i tabletek
antykonceptualnych bo nie wiem
kochanie jak ci napisać
żółw od tyłu

Erazma Michalus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz